Polisolokaty to nie ubezpieczenia

O polisolokatach ostatnio jest dość głośno. Zapewne za sprawą osób, które postanowiły dochodzić praw. Czym jest polisolokata i jakie zmiany zapowiada Senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji w tej sprawie?

Definicja wskazuje, że polisolokata to umowa na życie i dożycie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. To nie do końca zgodna z prawdą nazwa. W momencie, gdy na polski rynek wchodziły produkty inwestycyjne oferta stawała się bardzo zróżnicowana. Powierzano klientom produkty inwestycyjne, środki maklerzy inwestowali w akcje, obligacje. Do gry przyłączyły się banki, które chcąc zarabiać proponowały lokaty łączone z opcją inwestycyjną. Takie rozwiązanie było stosunkowo bezpieczne, gdyż nie inwestowano całego kapitału – część odłożona była na tradycyjnej lokacie, zatem bank mógł zagwarantować wypłatę zysku. Z czasem urozmaicono ofertę o fundusze inwestycyjne. Oczywiście widząc jak popularne są proponowane produkty także towarzystwa ubezpieczeniowe zainteresowały się możliwością pomnażania środków. Aby uniknąć opłacania podatku „Belki” pojawiła się polisolokata – łącząca opcję polisy na życie z lokatą bankową. Obecnie polisolokata to produkt polisy z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, czyli połączenie polisy na życie z inwestycją w fundusze. Te długoterminowe produkty mogą być zawierane jako indywidualne albo grupowe. Nie ma to jednak za wiele wspólnego z rozsądnym i przemyślanym inwestowaniem – pomimo regularnego odkładania wolnych środków polisolokata nie gwarantuje stopy zwrotu, co zakładały pierwotne polisolokaty.

Między innymi dlatego Komisja Senacka rozpoczyna prace legislacyjne, by rynek polisolokat został doprecyzowany i uporządkowany. Po zmianach nikt nie powinien być wprowadzany w błąd kupując jakikolwiek produkt nazywany niesłusznie ubezpieczeniem. Na chwilę obecną zmiany przepisów i ugoda z UOKiK doprowadziły do rozwiązania części problemów związanych z polisami UFK. To w związku z tymi produktami wiele osób poniosło ogromne koszty związane z rozwiązaniem umów (opłaty likwidacyjne) i dochodzi praw przed sądami.

Rzecznik Finansowy zaznacza, że winą za to obciąża się głównie niejasną definicję. Produkty z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym jako ubezpieczenia kojarzone są przez konsumenta jako produkt w pełni bezpieczny, a w rzeczywistości niesie on spore ryzyko. Dlatego tak ważne jest określenie, jakie produkty są ubezpieczeniem, a jakie tylko z nazwy mogą być z takimi mylone. Możliwe, że to właśnie stanowiłoby rozwiązanie problemów posiadaczy polisolokat. Zadaniem zespołu Rzecznika Finansowego jest też utworzenie specjalnego funduszu, z którego możliwe by było zwrócenie pobranych opłat likwidacyjnych.

Na zmiany czekają również strukturyzowane produkty ubezpieczeniowe, sprzedane osobom bez odpowiedniej wiedzy finansowej, doświadczenia i głównie bez świadomości ryzyka, co przyniosło im same straty.

Stąd też Rzecznik Finansowy proponuje zmianę definicji ubezpieczenia z UFK zakładając, że w przypadkach gdzie przynajmniej 51% składki byłoby przeznaczone na ochronę, a mniejszość na inwestycję. Jeśli firmy określałyby inne produkty (gdzie większość środków podlegałoby inwestowaniu) jako produkty ubezpieczeniowe zobowiązane byłyby do rozwiązania umowy i zwrotu całości składek wpłaconych przez klientów. Część ochronna w stricte produkcie ubezpieczeniowym musiałaby stanowić większość deponowanej składki.

Jeśli zmiany zostaną zatwierdzone i wejdą w życie można mieć nadzieję, że proceder wykorzystywania niewiedzy konsumentów zostałby ograniczony, stosując ochronę praw bez naruszania zasady niedziałania prawa wstecz.